Yyyyyyyyyy no myślałam, że mnie to nie dopadnie,
a jednak!
Bardzo lubię podsumowania na blogu Agi Tatery i Ejotka,
choć bardzo się od siebie różnią.
Trochę pozazdrościłam dziewczynom
tych zebranych do kupy faktów, zdarzeń, opisów czy zdjęć
no i ściągnęłam pomysł.
Oczywiście czytuję też podsumowania na innych blogach,
ale nie tak regularnie - wybaczcie.
Teraz będę miała wszystko w jednym miejscu
i łatwiej mi będzie szukać potrzebnych informacji, zdjęć czy recenzji.
Nie piszę już pamiętnika,
więc chociaż takie skrótowe podsumowania miesiąca
pomogą pielęgnować mi wspomnienia (wszelakie).
Zacznę od... paznokci :)
Bawię się nimi od września, regularnie odwiedzając kosmetyczkę,
ale w styczniu zaszalałam w tym temacie :)
Po grudniu zostały mi jeszcze czerwone paznokcie z bombkami - to był pierwszy raz,
kiedy zdecydowałam się na wzór.
Spodobało mi się, więc w pierwszym tygodniu stycznia pozwoliłam sobie na...
bałwanki (które notabene były szałem wśród moich uczniów
- każdy chciał dotknąć i obejrzeć z bliska).
Dlatego też gdy w ostatni piątek wróciłam do domu z bardzo "grzecznymi" paznokciami
w neutralnym kolorze poczułam się nieco "goła".
Mimo to, to całkiem fajna zabawa.
W styczniu przeczytałam chyba więcej niż w grudniu,
choć czytałam głównie weekendami,
bo w tygodniu miałam na to niewiele czasu.
Przeczytałam:
Co daje razem 933 strony i 8,2 cm szerokości grzbietów (w sumie).
Trzy książki, te dla dorosłych czytelników, były z półki,
natomiast wśród książeczek dla dzieci 3 były wypożyczone ze szkoły,
a jedna to egzemplarz recenzencki.
Styczeń to też miesiąc, w którym nadal sporo kolorowałam - to dla odmiany robiłam także po pracy, bo nawet jak byłam kompletnie zmęczona to w ten sposób mogłam odpłynąć i odpocząć. Kolorowanie nie wymaga ode mnie skupienia, więc mogę w tym czasie być całkowicie "nieobecna".
Z pomocą Wydawnictwa Adamada zarażam kolorowaniem dzieci w szkole.
Oczywiście nie jest to nic nowatorskiego w przypadku uczniów, ale forma tych kolorowanek jest dla nich nowością - jedną kolorowankę równocześnie może kolorować kilka osób, a ponadto można wcześniej wysłuchać opowiadania związanego tematycznie z ilustracją i kolorując odpowiadać na kilka pytań dotyczących tekstu i ilustracji - świetna zabawa!
W styczniu kolejny raz kwestowałam
(a właściwie byłam opiekunem kwestujących dzieci)
na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Objadałam się niezdrowymi kisielami i jadłam dużo słodyczy...
co dało mi dodatkowe 2 kilogramy.
Były też hektolitry kawy i herbaty, ale to w sumie nic nowego.
Zamierzałam wrócić do regularnych posiłków w odstępach trzygodzinnych,
ale zupełnie mi to nie wychodzi.
Za pośrednictwem poczty pożyczyłam kilka książek Ejotkowi (stosik),
a sama wybiorę sobie coś z jej półki w lutym.
Jak widać nic szczególnego się w tym miesiącu nie wydarzyło,
był bardzo monotonny, ale szybko minął - i dobrze,
bo jeszcze 2 tygodnie i będę miała ferie :)
Podsumowanie "Gry w kolory" pojawi się jutro
i przez kolejne miesiące także będzie pojawiało się pierwszego dnia każdego miesiąca.